Dopiero co zaczęły się zdjęcia do filmu
"Hobbs and Shaw", a nad projektem już zbierają się czarne chmury. Wszystko przez konflikt, do jakiego doszło między
Nealem H. Moritzem a szefami studia Universal Pictures.
Moritz jest producentem związanym z
"Szybkimi i wściekłymi" od samego początku cyklu. Miał też figurować jako główny producent w spin-offie
"Hobbs and Shaw". Teraz jednak studio chce, aby jego pozycja była niższa, na co ten nie wyraża zgody i składa pozew.
Moritz twierdzi, że był jednym z inicjatorów spin-offu i pracował nad projektem przez długi czas. Wszystko to na podstawie słownej umowy z szefami Universal Pictures. Producent twierdzi też, że zgodnie z tą umową wytwórnia obiecała mu procent od wpływów. Jednak w sierpniu, kiedy projekt był już gotowy do startu, szefowie studia mieli zmienić zdanie. Uznali, że Moritzowi nie należy się wcześniej obiecana pozycja i że obok gaży może otrzymać procent, tylko że nie od wpływów, ale od wypracowanego zysku. A to oznacza dużo mniejszą kwotę na koncie producenta.
Moritz domaga się honorowania przez Universal werbalnego kontraktu lub też wypłaty wielomilionowego odszkodowania.
Pozew został złożony w środę. Wytwórnia na razie nie skomentowała sprawy.